Trzy punkty wywalczone w upale.
Mecz z Piasta miał dać odpowiedź, czy przegrana z Ventusem to wpadka czy początek niedobrego. Jeszcze przed spotkanie warunki pogodowe znów dały znać o sobie. Nie spadła ani jedna kropla deszczu za to termometry pokazywały niemalże 30 stopni. Dobrze, że w przy takiej temperaturze stawiło się nas 10 chłopa, bo zmiany w meczu musiały odbywać się dość często by wytrzymać trudy spotkania. A nie tylko pogoda mogła dać się we znaki. Przeciwnicy (Piasta) zajmowali przecież drugie miejsce w tabeli, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Dlatego też trener mobilizował nas pogadanką przed treningiem, po treningu i przed meczem. Wyciągnęliśmy wnioski z porażki sprzed tygodnia i nieco zmienionym pierwszym składem wyszliśmy w niedzielny poranek na mecz. Upał dawał się we znaki od samego początku. Jednym i drugim grało się bardzo ciężko, stąd też niewiele dokładnych podań czy precyzyjnych strzałów. Początkowo ekipa Piasta gościła częściej pod naszą bramką. Jednak w 15 minucie Piotrek Kuźma podaje na prawe skrzydło do nie pilnowanego Tomka a ten kątem oka szukając Marka zauważył odsłonięty długi róg bramki Piasta po czym strzałem, który jeszcze odbił się od słupka zdobywa pierwszą bramkę dla nas :) Sebastian miał czuja wystawiając go tym razem w składzie wyjściowym. Trzy minuty później prowadzimy 0:2. Tym razem po precyzyjnym strzale a wcześniej sprytnie wykonanym rzucie rożnym przez Piotrka Kuźmę, Mariusz Wasilewski strzela brameczkę, Takim wynikiem kończy się pierwsza połowa. W przerwie uzupełnianie płynów, a temperatura na boisku jak i spotkania nie spada, nawet ciężko było znaleźć chłodną wodę.
Druga połowa to ostra walka (takie przecież były ustalenia przedmeczowe) i nikt nie odpuszczał. Częste zmiany i wreszcie, 35 minuta, Piotrek Kuźma, który wcześniej świetnie asystował tym razem dostaje piłkę przed polem karnym przeciwnika, zwód, strzał z narożnika "szesnastki" i piłka mija ręce bramkarza kończąc swój lot w siatce bramki ! Mamy 0:3. Większy spokój ale widzieliśmy co było w meczu z Ventusem...no i się zaczęło. 36 minuta, strzał zza pola karnego i bramka dla Piasta (w podobny sposób straciliśmy co najmniej trzy bramki z Ventusem). 37 minuta, błąd w obronie, zawodnik drużyny przeciwnej wychodzi "sam na sam" z Marcinem i niestety wygrywając ten pojedynek strzela drugą bramkę i mamy wynik już 2:3. Nerwowa końcówka, ale na szczęście udało się dowieść ten rezultat do końca meczu.
Uważam, że zagraliśmy mądrzej niż w poprzednim meczu. Było widać dużo walki z naszej strony i chęci walki o każdy centymetr boiska. W euforię jednak nie możemy popadać, bo przed nami kolejne wyzwanie, chyba najważniejsze w tej rundzie...a o tym już niedługo....
Komentarze